poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Szep wody - odc. 3

Na samym początku przepraszam za poślizg. Dodatkowo nie do końca jestem zadowolona z odcinak. A Wy?
__________________________________________ 


         Nowy dzień wita Ami zachmurzonym niebem, z którego nie pada, lecz w każdej chwili jest to możliwe. Budzik zadzwonił trzy minuty temu, więc powinna wstać i zacząć szykować się do szkoły. Pani Mizuno jest jeszcze w domu, zatem lada moment przyjdzie sprawdzić, dlaczego Ami nie wstaje pomimo zadzwonienia budzika. Przez chwilę dziewczyna rozważa skłamanie matce na temat złego samopoczucia, aby uniknąć pójścia do szkoły.
       Szok i przerażenie wywołane spotkaniem Mizushimy, są dzisiaj słabsze, lecz nadal odczuwalne. Konfrontacja pozostaje kwestią czasu, najprawdopodobniej przed lub po zajęciach w szkole przygotowawczej. Nie uniknie jej nie ważne jak mocno tego chce, w dodatku wydaje jej się to jednym rozwiązaniem.
    Zmusza się do wstania, gdyż bezczynność znów będzie próbowała porwać ją w odmęty przeszłości. Ami odrzuca kołdrę i stawia stopy na podłodze. Być może proste, wykonywane mechanicznie codzienne czynności ustawią dziewczynę do pionu. Z taką nadzieją zakłada kapcie, szlafrok i przywołując neutralny wyraz twarzy wychodzi z pokoju.
-Wrócę dzisiaj później - informuje na powitanie córkę pani Mizuno wkładając kubek do zmywarki. - Na lodówce zostawiam ci pieniądze na obiad. Wiem, że obiecałam wspólny posiłek, ale nie dam rady.
- Nie szkodzi - Ami unika spoglądania na matkę, gdyż nie ma pewności czy nadal w jej oczach nie widać kotłujące się w niej emocji. Nie na darmo mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy i to przysłowie sprawdza się w przypadku dziewczyny. Można czytać z niej jak, z jak otwartej księgi. A matka zna ją na tyle długo by wychwycić, że coś jest nie tak.
- Naprawdę mi przykro, Ami - pani Mizuno odwraca się do córki, ale ta zajętą jest sprawdzaniem pogody za oknem.
- Nic nie poradzisz - Merkury po oderwaniu się od okna nurkuje w lodówce w poszukiwaniu czegoś do przygotowania śniadania i bento. - Dam sobie radę nie musisz się martwić.
- Wiem, co nie zmienia faktu, że poświęcam ci za mało czasu - kobieta wzdycha idąc do przedpokoju. Cieszy się, że ma zaradną i samodzielną córkę, lecz przez to czasami czuje się zbędna. Dziecko powinno być ważniejsze od pracy, choć w tej kwestii pani Mizuno poległa. – Idę kochanie.
- Uważaj na siebie – Ami nie idzie pożegnać mamy, tylko nadal buszuje w kuchni. Dopiero, gdy mija parę minut przestaje robić cokolwiek. Ma prawie stuprocentową pewność, że matka nie wróci się, bo czegoś zapomniała. Udało jej się przetrwać krótką chwilę, kiedy obawiała się, że kalejdoskop jej emocji zostanie odkryty. Pozostaje jeszcze kwestia robienia dobrego wrażenia w szkole. Minako, Makoto i Usagi znają ją tak samo dobrze, jak jej rodzicielka, więc będzie ciężko robić dobrą minę do złej gry. Jednak to, co najtrudniejsze dopiero ją czekać.
  Merkury bierze głęboki wdech, żeby się opanować. Zanim pójdzie do szkoły musi się przecież przygotować, zjeść siadanie, ubrać się. Niestety codzienne czynności nie przynoszą upragnionego spokoju, którego tak bardzo potrzebuje. Najnormalniej w świecie boi się iść szkoły przygotowawczej, bo wie, że on tam będzie.
Mizushima, chłopak o wyglądzie Zoisite. Ami aż za dobrze pamięta moment, gdy wreszcie zaistniał cień szansy na ponowne spotkanie. Jednakże chwila ta trwała tyle, co uderzenie serca, a potem nastała rozpacz. Choć musiały zmierzyć się z wieloma nowymi wrogami, Mizuno nie wierzyła, że pozostałe dziewczyny tak po prostu zapomniały o swoich dawnych ukochanych. Bynajmniej ona nie zapomniała, ale najprawdopodobniej najmniej poświęciła czasu na rozmyślania o tym, co było. Doszła do wniosku, że tak będzie najpraktyczniej, a w rzeczywistości najmniej bolało.
***
          Szaruga panującego dnia, tylko podkreśla nastrój, w jakim znajduje się Kaito. Wczorajszy dzień wydaje się szalonym snem, z którego jeszcze się nie obudził – tylko nadal w nim tkwi. Bardzo mocno chce się wyrwać z tej chorej sytuacji, ale za nic nie potrafi zrobić tego o własnych siłach. Potrzebna jest mu Mi uno, gdyż najnormalniej w świecie nigdy sam nie dojdzie do sedna sprawy. Zanim udało mu się zasnąć snuł jakieś groteskowe domysły odnośnie swojego życia. Rano tak naprawdę robił to dalej i tak samo w szkole, aż został upomniany przez nauczyciela. To naprawdę nie jego wina, że momentalnie wali mu się świat, a on nawet nie jest świadom, dlaczego tak się dzieje.
- Mizuno-san? – Chłopak odkleja się od ściany na prawo od wejścia do szkoły. Mówi na tyle głośno, lecz uprzejmie, aby dziewczyna go zauważyła, ale nie miała jak uniknąć odpowiedzi, albo uciec. – Dzień dobry.
- Mizushima-kun – Ami pragnie zapaść się pod ziemię. Wie od rana, że ta chwila nadejdzie, a mimo to nie jest gotowa. – Dzień dobry.
- Znalazłabyś dla mnie chwilę czasu na krótką rozmowę, Mizuno-san? – Najchętniej już teraz zaciągnąłby ją w ustronne miejsce na rozmowę, chociaż zdaje sobie sprawę jakby to wyglądało. Jeszcze zostałby oskarżony o napad z podtekstem w tle.
- Po zajęciach, Mizushima-kun – bardzo stara się, by głos jej nie drżał. Cały czas wzrok ma utkwiony w czubkach swoich butów. – Kuroda-sensei nie toleruje spóźnień.
- Oczywiście – zgadza się, jakby to było coś niezaprzeczalnego.
Nie czekając na niego, Ami odwraca się i razem z tłumem uczniów i uczennic wchodzi po schodach do szkoły. Czuje na sobie wzrok Mizushimy, ale nie odwraca się idąc przed siebie. Marzy o ucieczce z tego miejsca nie bacząc na konsekwencje. Z drugiej jednak strony w ten sposób niczego nie osiągnie. Strach nadal będzie towarzyszem Ami, a przecież nie taki rezultat ma nadzieję osiągnąć. Liczy na odzyskanie kontroli nad swoim życiem i uspokojenie mocnego bicia serca na widok Mizushimy.
Kaito zostaje jeszcze chwilę przed drzwiami mijany przez nastolatków w mundurkach różnych liceów. Jego oczy wpatrzone są w plecy Mizuno. Sięgające ramion włosy delikatnie kołyszą się w rytm jej korków, a cała postać jest lekko przygarbiona. Od wczorajszego dnia nie wiele zmienił się jej stosunek do niego, choć zdołali chwilę porozmawiać i nie wydać się przy tym podejrzani. Udało mu się usłyszeć jej głos, w którym przebrzmiewał strach. Choć próbowała go zamaskować, on to wychwycił. Tajemnicą pozostaje dlaczego.
Wzdychając chłopak włącza się w morze młodzieży, żeby drugi dzień z rzędu nie podpaść nauczycielowi. Zazdrości mijanym po drodze, że ich jedyne zmartwienie stanowi nauka. Dwadzieścia cztery godziny temu on też należał do tego grona, a wystarczyła chwila jego nie uwagi, zepchnięty piórnik i wszystko szlak trafił.
Zajmując swoje miejsce robi szybki rzut okiem na Mizuno, lecz ta zajęta jest przeglądaniem notatek. Gdy przechodził obok odniósł wrażenie, że dziewczyna nieznacznie się odsunęła.
Ami skrupulatnie wykonuje polecenia nauczyciela, koncentrując całą swoją uwagę na zdaniach i teście. Nie może pozwolić sobie na pogorszenie w nauce, bo sensei zacznie zastanawia się, co się dzieje. Dodatkowo zależy jej, aby nikt nie dowiedział się nagłych zawirowaniach, które ją ogarnęły. Starając się nie myśleć o niczym zbędnym chce przetrwać ten dzień licząc, że zakończy to szaleństwo rozpoczęte wczorajszego popołudnia. Mizuno łapie się na tym, że nie może przestać rozważać zaistniałą sytuację nawet podczas lekcji. Choć robi wszystko by skupić się na nauce, jej myśli i tak biegną swoim torem.
Co jeśli Mizushima tylko wygląda jak jeden z Generałów, a wcale nim nie jest? Jeśli jest zwykłym chłopakiem, a ona nie potrzebnie przewraca jego życie do góry nogami? Wczoraj nie brała pod uwagę takiej możliwości, a dzisiaj już tak. Nadal się boi, jednak stara się myśleć racjonalnie i znaleźć jakieś wyjście. Jeśli druga opcja jest słuszna powinna wymyślić wiarygodne kłamstwo, w które Mizushima uwierzy. Nie ma wątpliwości, że chłopak nie odpuści zwłaszcza, że czekał na nią przed wejściem do szkoły. Powinna przygotować się na czekającą ją rozmowę, lecz czuje, że to nie wykonalne – nie ma pojęcia jak ta konwersacja przebiegnie.
- Na dzisiaj koniec – oznajmia Kuroda. Zajęcia przebiegły sprawnie, w ciszy i poszanowaniu dla nauki, czyli tak jak powinny. – Mizuno – przenosi spojrzenie na Ami – podejdź. Chodzi o materiał, który wczoraj opuściłaś…
***
Mizushima czuje się po części jak prześladowca. Po lekcjach pognał prosto do szkoły, żeby czekać na Mizuno; wychodząc z sali, jako ostatni przypomniał jej, co ją czeka; a teraz znów koczuje przed wejściem. Chce mieć to za sobą, a do tego Kuroda musiał jeszcze przytrzymać dziewczynę po zajęciach. Pokłady jego cierpliwości powoli się kończą, w każdej chwili może wybuchnąć. Wydaje mu się, że zawsze był całkiem cierpliwy, ale zaistniała sytuacja wytrąciła go z równowag. Z tego też powodu widok wyłaniającej się w końcu Ami, daje mu złudną nadzieję, że nareszcie wszystkiego się dowie.
- Mizuno – Kaito nie owija w bawełnę - dlaczego wczoraj tak zareagowałaś na mój widok?
Merkury ledwo przekracza próg szkoły, a już jest atakowana pierwszym pytaniem. Zaciska dłonie na rączkach szkolnej torby rozważając, co ma powiedzieć. Część jej samej nie chce odpowiadać, choć od wczorajszego dnia wie, że konfrontacja jest nie unikniona. Chłopak będzie domagał się wyjaśnień, bo najwyraźniej niczego nie pamięta ze swojego poprzedniego wcielenia, jeśli pierwsza opcja jest tą prawdziwą. Tylko, co mu powie? Jak wyjaśni, że dawno temu byli sobie bliscy, potem chcieli się pozabijać, a w rezultacie on zginął? Merkury wolałabym nie być tą, która go uświadomi. Jej zdaniem powinien zrobić to Mamoru, lecz Chiba nie ma bladego pojęcia, co się dzieje. Z drugiej strony czy to nie dziwne, że Książę Ziemi nie wyczuł odrodzenia się jednego ze swoich Generałów? W takim razie może jednak wariant drugi wchodzi w grę?
- Proszę - Mizushima nie ma zamiaru się poddać, dopóki wszystko się nie wyjaśni. - Od wczorajszego popołudnia nie mogę dojść do ładu z samym sobą. Nękają mnie jakieś chore wizje dziewczyny w deszczu – gdy tylko padają te słowa Kaito łapie się na tym, że na prawie stuprocentową pewność, że ową Senshi jest Mizuno. Tylko skąd wzięła mu się ta pewność? – Mam wrażenie, jakby moje dotychczasowe życie było jednym wielkim kłamstwem, wypełnionym fałszywymi wspomnieniami. I tylko ty możesz mi wyjaśnić, co się dzieje. Nie bez przyczyny zareagowałaś przerażeniem na mój widok. Czuję że gdzieś już się spotkaliśmy, ale nie wiem gdzie i kiedy.
- Co ci to da? - Wzrok Ami jest utkwiony w chodniku. Czy nie lepiej zawiadomić Mamoru i przełożyć rozmowę na później unikając niewygodnych pytań? Z jego wypowiedzi nasuwa się prosty wniosek Mizushima jest reinkarnacją Zoisite. Generał się odrodził, choć jego pamięć jest niekompletna. - Nie odpowiada tobie twoje obecne życie?
Kaito już chce odpowiedzieć, gdy słowa Ami zmuszają go do zastanowienia się. Nie wie, czy dziewczyna celowo skłoniła go do przemyślenia czy też nie. Niemniej jednak mimowolnie chłopak analizuje swoje życie i w duchu przyznaje, że nie było takie złe. Nie wiódł jakiegoś iście spektakularnego żywota, lecz tak na prawdę wcale nie chciał go zmienić, gdyż odpowiadało mu ono. Do wczoraj, a dzisiaj już za późno, aby wszystko wróciło do starego porządku.
- Odpowiadało, lecz nie jestem w stanie wymazać tego, co dzieje się od wczoraj i przejść z tym do porządku dziennego. Muszę poznać prawdę nie ważne, jaka ona będzie.
            Stoją przez chwilę w ciszy, a każdy zmaga się ze swoimi demonami. Mizushima wie, że jeśli będzie naciskał tylko pogorszy sytuację. Merkury natomiast zbiera się na odwagę, żeby wreszcie mieć to za sobą, choć uważa, że chłopak nie jest gotowy na poznanie prawdy.
 - Wtedy też padało – słowa samoistnie wyrywają się chłopakowi z ust.
            Pod ich wpływem, Ami podnosi wzrok nie do końca świadoma co właściwie chce zrobić. W jej oczach pojawiają się łzy, a te trzy wyrazy pozbawiają ją wszelkich złudzeń. Przez wiele miesięcy uciekała od wspomnień, bo one za bardzo bolały. Trzymała je na wodzy, żeby móc normalnie funkcjonować. A teraz wszystkie wysiłki dziewczyny okazały się próżne. Bez słowa odwraca się i wybiega z terenu szkoły, prosto w pierwsze krople spadającego deszczu. 

3 komentarze:

  1. Nie szkodzi, że z poślizgiem. Ja nigdy się czepiała o to nie będę. Każdy piszę według własnej weny, cierpliwości oraz czasu. Domyślam się, że jesteś perfekcjonistką- więc piątkę możemy sobie przybić.
    Co do opowiadania, bardzo mi się podoba wątek Ami. Uważam, że zasługuje na swoje pięć minut. Ciekawie kreujesz historię.
    Co mi zgrzyta? Powtórzenia! Już o styl mi nie chodzi, bo jeśli Ty się w nim dobrze czujesz, to mi to wystarcza. Przeboleję ;) Ale powtórek imion, zwrotów- nie za bardzo. Staraj się ich unikać, i tak będzie wiadomo, o kogo chodzi. ;)
    A! Muszę przyznać, że zaczynasz się wprawiać w tę lekkość. Coraz płynniej się to czyta. ;)
    Weny i uśmiechu!
    Anyżek

    OdpowiedzUsuń
  2. A!I jeśli czułabyś potrzebę z kimś pogadać odnośnie opowiadania, czy korekty rozdziału, to możesz śmiało do mnie napisać. ;)
    Anyżek

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek trochę ciężki nie musisz pisac Ami to Ami tam dla mnie jest to calkowicie zbędne a nawet przeszkadza w czytaniu ale później juz dobrze czekam co będzie dalej liczę ze nowy rozdział ukaże się niebawem powodzenia

    OdpowiedzUsuń