Na samym początku przepraszam za poślizg. Dodatkowo nie do końca jestem zadowolona z odcinak. A Wy?
__________________________________________
__________________________________________
Nowy dzień wita Ami zachmurzonym niebem, z którego nie pada, lecz w każdej
chwili jest to możliwe. Budzik zadzwonił trzy minuty temu, więc powinna wstać i
zacząć szykować się do szkoły. Pani Mizuno jest jeszcze w domu, zatem lada
moment przyjdzie sprawdzić, dlaczego Ami nie wstaje pomimo zadzwonienia
budzika. Przez chwilę dziewczyna rozważa skłamanie matce na temat złego
samopoczucia, aby uniknąć pójścia do szkoły.
Szok i przerażenie wywołane spotkaniem Mizushimy, są dzisiaj słabsze, lecz
nadal odczuwalne. Konfrontacja pozostaje kwestią czasu, najprawdopodobniej
przed lub po zajęciach w szkole przygotowawczej. Nie uniknie jej nie ważne jak
mocno tego chce, w dodatku wydaje jej się to jednym rozwiązaniem.
Zmusza się do wstania, gdyż bezczynność znów będzie próbowała porwać ją w
odmęty przeszłości. Ami odrzuca kołdrę i stawia stopy na podłodze. Być może
proste, wykonywane mechanicznie codzienne czynności ustawią dziewczynę do
pionu. Z taką nadzieją zakłada kapcie, szlafrok i przywołując neutralny wyraz
twarzy wychodzi z pokoju.
-Wrócę dzisiaj później - informuje na powitanie córkę pani Mizuno wkładając
kubek do zmywarki. - Na lodówce zostawiam ci pieniądze na obiad. Wiem, że
obiecałam wspólny posiłek, ale nie dam rady.
- Nie szkodzi - Ami unika spoglądania na matkę, gdyż nie ma pewności czy
nadal w jej oczach nie widać kotłujące się w niej emocji. Nie na darmo mówi się, że oczy
są zwierciadłem duszy i to przysłowie sprawdza się w przypadku dziewczyny.
Można czytać z niej jak, z jak otwartej księgi. A matka zna ją na tyle długo by
wychwycić, że coś jest nie tak.
- Naprawdę mi przykro, Ami - pani Mizuno odwraca się do córki, ale ta
zajętą jest sprawdzaniem pogody za oknem.
- Nic nie poradzisz - Merkury po oderwaniu się od okna nurkuje w lodówce w
poszukiwaniu czegoś do przygotowania śniadania i bento. - Dam sobie radę nie
musisz się martwić.
- Wiem, co nie zmienia faktu, że poświęcam ci za mało czasu - kobieta
wzdycha idąc do przedpokoju. Cieszy się, że ma zaradną i samodzielną córkę,
lecz przez to czasami czuje się zbędna. Dziecko powinno być ważniejsze od
pracy, choć w tej kwestii pani Mizuno poległa. – Idę kochanie.
- Uważaj na siebie – Ami nie idzie pożegnać mamy, tylko nadal buszuje w
kuchni. Dopiero, gdy mija parę minut przestaje robić cokolwiek. Ma prawie
stuprocentową pewność, że matka nie wróci się, bo czegoś zapomniała. Udało jej
się przetrwać krótką chwilę, kiedy obawiała się, że kalejdoskop jej emocji
zostanie odkryty. Pozostaje jeszcze kwestia robienia dobrego wrażenia w szkole.
Minako, Makoto i Usagi znają ją tak samo dobrze, jak jej rodzicielka, więc
będzie ciężko robić dobrą minę do złej gry. Jednak to, co najtrudniejsze
dopiero ją czekać.
Merkury bierze głęboki wdech, żeby się opanować. Zanim pójdzie
do szkoły musi się przecież przygotować, zjeść siadanie, ubrać się. Niestety
codzienne czynności nie przynoszą upragnionego spokoju, którego tak bardzo
potrzebuje. Najnormalniej w świecie boi się iść szkoły przygotowawczej, bo wie,
że on tam będzie.
Mizushima, chłopak o wyglądzie Zoisite. Ami aż za dobrze pamięta moment,
gdy wreszcie zaistniał cień szansy na ponowne spotkanie. Jednakże chwila ta
trwała tyle, co uderzenie serca, a potem nastała rozpacz. Choć musiały zmierzyć
się z wieloma nowymi wrogami, Mizuno nie wierzyła, że pozostałe dziewczyny tak
po prostu zapomniały o swoich dawnych ukochanych. Bynajmniej ona nie
zapomniała, ale najprawdopodobniej najmniej poświęciła czasu na rozmyślania o
tym, co było. Doszła do wniosku, że tak będzie najpraktyczniej, a w rzeczywistości
najmniej bolało.
***
Szaruga panującego dnia, tylko podkreśla nastrój, w jakim znajduje się
Kaito. Wczorajszy dzień wydaje się szalonym snem, z którego jeszcze się nie
obudził – tylko nadal w nim tkwi. Bardzo mocno chce się wyrwać z tej chorej sytuacji,
ale za nic nie potrafi zrobić tego o własnych siłach. Potrzebna jest mu Mi uno,
gdyż najnormalniej w świecie nigdy sam nie dojdzie do sedna sprawy. Zanim udało
mu się zasnąć snuł jakieś groteskowe domysły odnośnie swojego życia. Rano tak
naprawdę robił to dalej i tak samo w szkole, aż został upomniany przez
nauczyciela. To naprawdę nie jego wina, że momentalnie wali mu się świat, a on
nawet nie jest świadom, dlaczego tak się dzieje.
- Mizuno-san? – Chłopak odkleja się od ściany na prawo od wejścia do
szkoły. Mówi na tyle głośno, lecz uprzejmie, aby dziewczyna go zauważyła, ale
nie miała jak uniknąć odpowiedzi, albo uciec. – Dzień dobry.
- Mizushima-kun – Ami pragnie zapaść się pod ziemię. Wie od rana, że ta
chwila nadejdzie, a mimo to nie jest gotowa. – Dzień dobry.
- Znalazłabyś dla mnie chwilę czasu na krótką rozmowę, Mizuno-san? –
Najchętniej już teraz zaciągnąłby ją w ustronne miejsce na rozmowę, chociaż
zdaje sobie sprawę jakby to wyglądało. Jeszcze zostałby oskarżony o napad z
podtekstem w tle.
- Po zajęciach, Mizushima-kun – bardzo stara się, by głos jej nie drżał.
Cały czas wzrok ma utkwiony w czubkach swoich butów. – Kuroda-sensei nie
toleruje spóźnień.
- Oczywiście – zgadza się, jakby to było coś niezaprzeczalnego.
Nie czekając na niego, Ami odwraca się i razem z tłumem
uczniów i uczennic wchodzi po schodach do szkoły. Czuje na sobie wzrok
Mizushimy, ale nie odwraca się idąc przed siebie. Marzy o ucieczce z tego
miejsca nie bacząc na konsekwencje. Z drugiej jednak strony w ten sposób
niczego nie osiągnie. Strach nadal będzie towarzyszem Ami, a przecież nie taki
rezultat ma nadzieję osiągnąć. Liczy na odzyskanie kontroli nad swoim życiem i
uspokojenie mocnego bicia serca na widok Mizushimy.
Kaito zostaje jeszcze chwilę przed drzwiami mijany przez
nastolatków w mundurkach różnych liceów. Jego oczy wpatrzone są w plecy Mizuno.
Sięgające ramion włosy delikatnie kołyszą się w rytm jej korków, a cała postać
jest lekko przygarbiona. Od wczorajszego dnia nie wiele zmienił się jej
stosunek do niego, choć zdołali chwilę porozmawiać i nie wydać się przy tym
podejrzani. Udało mu się usłyszeć jej głos, w którym przebrzmiewał strach. Choć
próbowała go zamaskować, on to wychwycił. Tajemnicą pozostaje dlaczego.
Wzdychając chłopak włącza się w morze młodzieży, żeby
drugi dzień z rzędu nie podpaść nauczycielowi. Zazdrości mijanym po drodze, że
ich jedyne zmartwienie stanowi nauka. Dwadzieścia cztery godziny temu on też
należał do tego grona, a wystarczyła chwila jego nie uwagi, zepchnięty piórnik
i wszystko szlak trafił.
Zajmując swoje miejsce robi szybki rzut okiem na Mizuno,
lecz ta zajęta jest przeglądaniem notatek. Gdy przechodził obok odniósł
wrażenie, że dziewczyna nieznacznie się odsunęła.
Ami skrupulatnie wykonuje polecenia nauczyciela,
koncentrując całą swoją uwagę na zdaniach i teście. Nie może pozwolić sobie na
pogorszenie w nauce, bo sensei zacznie zastanawia się, co się dzieje. Dodatkowo
zależy jej, aby nikt nie dowiedział się nagłych zawirowaniach, które ją
ogarnęły. Starając się nie myśleć o niczym zbędnym chce przetrwać ten dzień
licząc, że zakończy to szaleństwo rozpoczęte wczorajszego popołudnia. Mizuno
łapie się na tym, że nie może przestać rozważać zaistniałą sytuację nawet
podczas lekcji. Choć robi wszystko by skupić się na nauce, jej myśli i tak
biegną swoim torem.
Co jeśli Mizushima tylko wygląda jak jeden z Generałów, a
wcale nim nie jest? Jeśli jest zwykłym chłopakiem, a ona nie potrzebnie
przewraca jego życie do góry nogami? Wczoraj nie brała pod uwagę takiej
możliwości, a dzisiaj już tak. Nadal się boi, jednak stara się myśleć
racjonalnie i znaleźć jakieś wyjście. Jeśli druga opcja jest słuszna powinna
wymyślić wiarygodne kłamstwo, w które Mizushima uwierzy. Nie ma wątpliwości, że
chłopak nie odpuści zwłaszcza, że czekał na nią przed wejściem do szkoły.
Powinna przygotować się na czekającą ją rozmowę, lecz czuje, że to nie
wykonalne – nie ma pojęcia jak ta konwersacja przebiegnie.
- Na dzisiaj koniec – oznajmia Kuroda. Zajęcia przebiegły sprawnie, w ciszy
i poszanowaniu dla nauki, czyli tak jak powinny. – Mizuno – przenosi spojrzenie
na Ami – podejdź. Chodzi o materiał, który wczoraj opuściłaś…
***
Mizushima czuje się po części jak prześladowca. Po
lekcjach pognał prosto do szkoły, żeby czekać na Mizuno; wychodząc z sali, jako
ostatni przypomniał jej, co ją czeka; a teraz znów koczuje przed wejściem. Chce
mieć to za sobą, a do tego Kuroda musiał jeszcze przytrzymać dziewczynę po
zajęciach. Pokłady jego cierpliwości powoli się kończą, w każdej chwili może
wybuchnąć. Wydaje mu się, że zawsze był całkiem cierpliwy, ale zaistniała
sytuacja wytrąciła go z równowag. Z tego też powodu widok wyłaniającej się w
końcu Ami, daje mu złudną nadzieję, że nareszcie wszystkiego się dowie.
- Mizuno – Kaito nie owija w bawełnę - dlaczego wczoraj tak zareagowałaś na
mój widok?
Merkury ledwo przekracza próg szkoły, a już jest
atakowana pierwszym pytaniem. Zaciska dłonie na rączkach szkolnej torby
rozważając, co ma powiedzieć. Część jej samej nie chce odpowiadać, choć od
wczorajszego dnia wie, że konfrontacja jest nie unikniona. Chłopak będzie
domagał się wyjaśnień, bo najwyraźniej niczego nie pamięta ze swojego
poprzedniego wcielenia, jeśli pierwsza opcja jest tą prawdziwą. Tylko, co mu
powie? Jak wyjaśni, że dawno temu byli sobie bliscy, potem chcieli się
pozabijać, a w rezultacie on zginął? Merkury wolałabym nie być tą, która go
uświadomi. Jej zdaniem powinien zrobić to Mamoru, lecz Chiba nie ma bladego
pojęcia, co się dzieje. Z drugiej strony czy to nie dziwne, że Książę Ziemi nie
wyczuł odrodzenia się jednego ze swoich Generałów? W takim razie może jednak
wariant drugi wchodzi w grę?
- Proszę - Mizushima nie ma zamiaru się poddać, dopóki wszystko się nie
wyjaśni. - Od wczorajszego popołudnia nie mogę dojść do ładu z samym sobą. Nękają
mnie jakieś chore wizje dziewczyny w deszczu – gdy tylko padają te słowa Kaito
łapie się na tym, że na prawie stuprocentową pewność, że ową Senshi jest
Mizuno. Tylko skąd wzięła mu się ta pewność? – Mam wrażenie, jakby moje dotychczasowe
życie było jednym wielkim kłamstwem, wypełnionym fałszywymi wspomnieniami. I
tylko ty możesz mi wyjaśnić, co się dzieje. Nie bez przyczyny zareagowałaś
przerażeniem na mój widok. Czuję że gdzieś już się spotkaliśmy, ale nie wiem
gdzie i kiedy.
- Co ci to da? - Wzrok Ami jest utkwiony w chodniku. Czy nie lepiej
zawiadomić Mamoru i przełożyć rozmowę na później unikając niewygodnych pytań? Z
jego wypowiedzi nasuwa się prosty wniosek Mizushima jest reinkarnacją Zoisite.
Generał się odrodził, choć jego pamięć jest niekompletna. - Nie odpowiada tobie
twoje obecne życie?
Kaito już chce odpowiedzieć, gdy słowa Ami zmuszają go do
zastanowienia się. Nie wie, czy dziewczyna celowo skłoniła go do przemyślenia
czy też nie. Niemniej jednak mimowolnie chłopak analizuje swoje życie i w duchu
przyznaje, że nie było takie złe. Nie wiódł jakiegoś iście spektakularnego
żywota, lecz tak na prawdę wcale nie chciał go zmienić, gdyż odpowiadało mu
ono. Do wczoraj, a dzisiaj już za późno, aby wszystko wróciło do starego
porządku.
- Odpowiadało, lecz nie jestem w stanie wymazać tego, co dzieje się od wczoraj
i przejść z tym do porządku dziennego. Muszę poznać prawdę nie ważne, jaka ona
będzie.
Stoją przez chwilę w
ciszy, a każdy zmaga się ze swoimi demonami. Mizushima wie, że jeśli będzie
naciskał tylko pogorszy sytuację. Merkury natomiast zbiera się na odwagę, żeby
wreszcie mieć to za sobą, choć uważa, że chłopak nie jest gotowy na poznanie
prawdy.
- Wtedy też padało – słowa
samoistnie wyrywają się chłopakowi z ust.
Pod ich wpływem, Ami podnosi
wzrok nie do końca świadoma co właściwie chce zrobić. W jej oczach pojawiają
się łzy, a te trzy wyrazy pozbawiają ją wszelkich złudzeń. Przez wiele miesięcy
uciekała od wspomnień, bo one za bardzo bolały. Trzymała je na wodzy, żeby móc
normalnie funkcjonować. A teraz wszystkie wysiłki dziewczyny okazały się
próżne. Bez słowa odwraca się i wybiega z terenu szkoły, prosto w pierwsze
krople spadającego deszczu.
Nie szkodzi, że z poślizgiem. Ja nigdy się czepiała o to nie będę. Każdy piszę według własnej weny, cierpliwości oraz czasu. Domyślam się, że jesteś perfekcjonistką- więc piątkę możemy sobie przybić.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania, bardzo mi się podoba wątek Ami. Uważam, że zasługuje na swoje pięć minut. Ciekawie kreujesz historię.
Co mi zgrzyta? Powtórzenia! Już o styl mi nie chodzi, bo jeśli Ty się w nim dobrze czujesz, to mi to wystarcza. Przeboleję ;) Ale powtórek imion, zwrotów- nie za bardzo. Staraj się ich unikać, i tak będzie wiadomo, o kogo chodzi. ;)
A! Muszę przyznać, że zaczynasz się wprawiać w tę lekkość. Coraz płynniej się to czyta. ;)
Weny i uśmiechu!
Anyżek
A!I jeśli czułabyś potrzebę z kimś pogadać odnośnie opowiadania, czy korekty rozdziału, to możesz śmiało do mnie napisać. ;)
OdpowiedzUsuńAnyżek
Początek trochę ciężki nie musisz pisac Ami to Ami tam dla mnie jest to calkowicie zbędne a nawet przeszkadza w czytaniu ale później juz dobrze czekam co będzie dalej liczę ze nowy rozdział ukaże się niebawem powodzenia
OdpowiedzUsuń