Deszcz leje nieustannie od samego rana. Ciężkie, ciemne chmury zasunęły
niebo, przez co odnosi się wrażenie, że nieboskłon znajduje się bliżej niż w
rzeczywistości. Sznur samochód, tłum ludzi, wstęgi pociągów przemieszczają się
przed siebie w blasku latarni.
Mizushima Kaito od dłuższego czasu wpatruje się nieobecnym wzrokiem w zarys
szkła, stali i betonu skąpanego w strugach wody, widniejący za oknem. Nie
potrafi skupić się na domagających się jego uwagi zadaniach leżących na biurku.
Myśli
chłopaka bezustannie
powracają do dzisiejszego popołudnia, a konkretnie zajęć w szkole
przygotowawczej i dziewczyny nazwiskiem Mizuno. Do tej pory nie potrafi
otrząsnąć się z szoku, jakiego doznał na widok przerażenia w jej oczach.
Nie mogli się spotkać
wcześniej, ponieważ Mizushima niedawno wrócił do Tokio. A jednak ma wrażenie,
że gdzieś w życiu on i Mizuno mieli ze sobą bezpośredni kontakt. Chociaż po jej
wzroku wywnioskował, iż nie należał on do przyjaznych. Tylko, co takiego się
wydarzyło, że na jego widok dosłownie zamroziło Mizuno z przerażenia?
W przypływie bezradnej
złości, Kaito mocno odpycha się do biurka, w wyniku, czego znajdujące się na
blacie przedmioty chwieją się, a niektóre upadają. Jakby dla podkreślenia uczuć
chłopaka deszcz przybiera na sile. Dręczy go, że nie wie, co takiego się
wydarzało pomiędzy nim a Mizuno. Nie poznał nawet jej imienia, tylko nazwisko,
chociaż nie wiele by mu to pomogło.
Przechodzi nad przewróconym
krzesłem, które upadło w wyniku jego gwałtownego wstania. Zaczyna krążyć po
pokoju, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
Do tej pory wiódł monotonne
wręcz życie. Chociaż jest jedynakiem rodzice nigdy nie poświęcali mu dużo
uwagi, całkowicie oddając się pracy i ten stan rzeczy nie uległ zmianie. Do
niedawna przebywał po za stolicą, gdyż przez pracę rodziców ciągle zmieniali
miejsce zamieszkania. Co dziwne bardzo niewiele pamięta z tamtego okresu, lecz
szczerze mówiąc jakoś specjalnie go to nie obchodzi, a przynajmniej do tej pory
tak było. Od dzisiejszego popołudnia, gdy spotkał Mizuno nie potrafi oprzeć się
wrażeniu, że z jego życiem coś jest nie tak.
Brakuje bardzo wielu elementów, które razem stworzyłby całość,
wyjaśniającą to, co ciągle mu umyka. A w centrum tego wszystkiego jest Mizuno,
wiedząca o tym, czego on nie jest świadom.
Wie, że nie zazna spokoju
póki prawda nie ujrzy światła dziennego. Inaczej będzie się tym zadręczał tak
długo, aż nie dowie się wszystkiego, niezależnie od tego, jaki wynik poszukiwań
otrzyma.
Jeszcze rano nic nie
wskazywało na gwałtowne zmiany w jego życiu. Jedyne, co odbiegało od normy, to
nowa szkoła przygotowawcza, lecz te zmienił całkiem często. W rezultacie całe
jego życie wywróciło się do góry nogami. Nie rozumie, co się dzieje, jedynie
chce wiedzieć, na czym stoi.
Na podłodze słowa wypowiedziane żartobliwym, dziewczęcym głosem
rozlegają się w jego umyśle, przywołując echo mglistych wspomnień, zmieszanych
z wonią starych książek i konwalii.
Pamięta,
jak go zamurowało, gdy wypowiedziała to krótkie zdanie. Zazwyczaj bywała nieco
nieśmiała i powściągliwa, chociaż skora do lekkich uśmiechów. Mówiła mało, ale
sensownie i zawsze była pewna wypowiedzianych przez
siebie słów.
Wtedy też padało myśli przenosząc nieświadomie wzrok na mokre
od deszczu okno. Światła latarni są rozmazane niczym farby na zalanym wodą
obrazie. Nawet nie wiedział, że szarość posiada całą paletę odcieni, widoczną
jedynie w trakcie płaczu nieba.
Deszcz zawsze kojarzył mu
się z apatią, do momentu, w każdym ją poznał. Akurat wypadła jego kolej
pilnowania Księcia w traktacie książęcych eskapad. Ona pełniła tę samą rolę, po
stronie Księżniczki. Wtedy też padało
dosyć intensywnie, więc para schowała się pod jednym z drzew, a on i ona w
pewnej odległości obserwowali swoich podopiecznych. A przynajmniej wojowniczka
Księżniczki spełnienia swój obowiązek, bowiem jego całkowicie pochłonął widok
Senshi. W niebieskim mundurku, granatowych refleksach we włosach, dużych
ciemnoniebieskich oczach sprawiała wrażenie eterycznej fantasmagorii. Lecz to
właśnie wtedy zrozumiał, że deszcz kryje w sobie wiele ulotnego piękna.
- Zaraz! - Kaito momentalnie przystaje. Kim
jest dziewczyna w jego wspomnieniach, skąd on je w ogóle posiada? Bo to, co się
dzieje nie jest normalne!
Gdyby tylko wiedział, ale
nie wie, co prowadzi do ostatecznego wniosku - jedynie Mizuno jest w stanie
wytłumaczyć mu tą chorą sytuację.
Nienawidzi miotać się jak
zwierzyna zaplątana w sidła, lecz inaczej nie potrafi określić tego, co się z
nimi dzieje. Bezradność potęguje złość oraz gniew kotłującą się w nim, jak w
garnku.
- Uspokój się, Kai - w pustym pokoju jego
głos wydaje się donośny. W ten sposób próbuje się opanować, aby nie wybuchnąć.
Jeszcze nigdy w życiu tak bardzo nie pragnie móc cofnąć czas, chociaż o jeden
dzień. Z drugiej strony skąd może mieć pewność, czy znów on i Mizuno gdzieś się
spotykają?
Walnięcie głową w ścianę
wydaje mu się jednym ze skuteczniejszych sposobów na odzyskanie równowagi.
Potrzebuje mocnego wstrząsu, wybijającego go z natłoku negatywnych emocji. Nawet,
jeśli metoda jest bolesna tym lepiej, gdyż ból minie i wróci przytomność
umysłu. Zdesperowany do granic możliwości istotnie zamierza zrealizować ten
niedorzeczny pomysł, gdy jego wzrok pada na leżący na łóżku laptop.
Internet!
Musi być mocno wytracony z
równowagi, ponieważ nie wpadł na banalnie prosty pomysł. Istnieje cień szansy,
że znajdzie jakiekolwiek namiary na Mizuno w sieci.
Chłopak siada na łóżku,
podnosi górną obudowę i uruchamia sprzęt. Zakłada, że ma pięćdziesiąt procent
szans na odszukanie dziewczyny w sieci, jeśli gdzieś się udziela. Lecz istnieje
prawdopodobieństwo, że należy do grona ludzi chronionych swoją prywatność.
Wtedy na pewno będzie trudniej. Tak czy inaczej nie zaszkodzi spróbować,
najwyżej się rozczaruje. Lepsze to, niż miotanie się po pokoju i zadręczanie
pytaniami bez odpowiedzi.
Gdy wyświetla się pulpit,
Kaito uruchamia przeglądarkę i wpisuje "Mizuno". Wyświetla się lista
z sugerowanymi imionami, lecz chłopak wybiera tylko damskie lub te, które
używane są równocześnie dla chłopca i dziewczynki. Jedyną poszlaką po za
nazwiskiem, stanowi wygląd Mizuno, więc zadanie można uznać za mało wykonalne.
To trochę jak szukanie igły w stogu siana.
Mizushima starannie
przegląda stronę po stronie, chociaż podświadomie czuje, że raczej nie wiele
zdziała. Lista sugerowanych imion zdała się na nic. Każda podpowiedź okazała
się zbędna, w rezultacie blondyn robi sobie przerwę. Czuje jak bolą go oczy od
ciągłego wpatrywania się w ekran.
Odkłada laptop i powoli się
podnosi. We znaki dają mu się plecy oraz nogi od siedzenia w niewygodnej
pozycji. Wychodzi z pokoju, kierując się do kuchni, by się czegoś napić. Krocząc
krótkim korytarzem do salonu połączonego z aneksem kuchennym nie włącza lampy.
Całe mieszkanie spowija szarość z szumem deszczu w tle. Jedyne światła
docierające do środka, to rozmyte przez strugi wody, uliczne latarnie.
Chłopak przystaje przy
stole okolonym czterema krzesłami, przesuwając wzrokiem po pomieszczeniu. Na
ściennych półkach książki stojące tam jedynie dla ozdoby. Salon połączony z
kuchnią utrzymany jest w stanie jak z katalogu. Wszystko tworzy spójną całość
pozbawioną kurzu oraz indywidualnych akcentów nadających wnętrzu rodzinnego
charakteru. Rodzice Kaito wpadają jedynie przebrać się, wziąć prysznic i
przespać parę godzin. On sam je na mieście, gdyż najzwyczajniej nie chce mu się
gotować dla jednej osoby.
Sporo jego znajomych żyje w
podobny sposób, lecz są i tacy, którzy biegną do domu na przygotowany przez
mamę obiad. Kaito wzdycha przypominając sobie o tym i gwałtownie zapala
światło. Jasność żarówek razi go po oczach nawykłych do panującej szarości. Chce,
aby dzisiejszy dzień dobiegł końca i nastał kolejny, w którym wreszcie dowie się,
o co w tym wszystkim chodzi. Nie odpuści Mi uno wyjaśnień, bo czuję, że w dużym
stopniu coś go z nią łączy.
- Weź się ogarnij - mamroczę sam do siebie
idąc w kierunku lodówki. Rzadko się zdarza, żeby miał, do kogo się odezwać po
powrocie ze szkoły przygotowawczej. Dlaczego też są takie momenty, kiedy mówi
na głos dla odpędzenia panującej w mieszkaniu ciszy.
Dotarłszy do lodówki
wyciąga z niej butelkowaną wodę. Odkręcając zakrętkę odwraca wzrok w kierunku
bezosobowego salonu, w którym nie stoi ani jedno rodzinne zdjęcie. Zupełnie
jakby całe dotychczasowe życie chłopaka stanowiło jedynie iluzję. Butelka z
wodą zatrzymuje się w połowie drogi do ust, gdy Kaito uświadamia sobie, że być
może faktycznie coś w tym jest. Że jego życie jest jednym wielkim kłamstwem.
_______________________
Oddaję Wam drugą część. Z dedykacją dla Anyżek
Oddaję Wam drugą część. Z dedykacją dla Anyżek
Witam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację :)
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że rozpoczęcie historii od strony Ami jest bardzo dobrym posunięciem. Cieszy mnie, że wykorzystujesz też postacie przez siebie stworzone (chyba, że Kaito był w anime, a ja tego nie pamiętam).
Raduje mnie fakt, iż stosujesz się do uwag. Powtórzeń jest coraz mniej i zdecydowanie lepiej się czyta, płynniej. :)
Dziękuję za kolejny odcinek i proszę o więcej życząc uśmiechu oraz weny.
P.S. Zapraszam do siebie na The strength of the King is the Queen, mam nadzieje, że się spodoba.
Jeszcze raz uśmiechu!
Anyżek Elena Venus :)
Zapowiada się calkiem co innego niż opowiadania na innych blogach z niecierpliwością czekam na następny rozdział ciekawa jestem co wymyślisz dużo weny życzę i uśmiechu
OdpowiedzUsuńCiągle nic liczę ze niedługo cos wstawisz
OdpowiedzUsuńJutro pojawi się trzecia część. Dziękuje za komenatrz i zainteresowanie moim blogiem.
UsuńPozdrawiam
26 year-old Speech Pathologist Brandtr Rowbrey, hailing from Gimli enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Skydiving. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Ferrari 375-Plus Spider Competizione. przeczytac, co powiedzial
OdpowiedzUsuń