Słowem wstępu.
Mam nadzieję, że nie odstraszę Was pierwszą bohaterką, o której będę pisać, a mianowicie Ami. Wiem, że nie jest jakoś mocno popularna, ale właśnie dlatego zdecydowałam się zacząć od niej. Opowiadanie będzie podzielone na cztery części tworzące jedną całość, zanim każda z Czarodziejek zdecyduje sie na zdradzenie reszcie skrywanej przez siebie tajemnicy.
___________________________________________________________________________
Wtedy tez padało Ami odrywa wzrok od kropel deszczu spływających po szybie i przenosi go na ścienny zegar wiszący nad tablicą. Dochodzi siedemnasta, a więc za parę minut zaczną się zajęcia w szkole przygotowawczej. Ami zjawiła się prawie godzinę przed czasem, w wyniku nieudanego wyjścia z Usagi i Makoto. Spontanicznie zaproponowany wspólny posiłek zmienił się w milczące pół godziny nad zamówionymi potrawami, podczas których Tsukino wpatrywała się w wyświetlacz telefonu z nadzieją, że Minako albo Rei do nich dołączą. Nic takiego się nie stało, a Ami spodziewała się takiego rozstrzygnięcia sprawy. Aino bez reszty oddaje się siatkówce i coraz mniej czasu poświęca przyjaciółką. Hino też ma sporo na głowie, lecz stara się znaleźć chwile na spotkanie z dziewczynami. W rezultacie Ami jedynie się pożegnała, zapłaciła za siebie i wyszła w deszcz. Ma świadomość jak wiele zawdzięcza przyjaźni z Usagi, zwłaszcza, że nawiązały relacje jeszcze zanim przebudziła się, jako Senshi. I na przestrzeni lat wdzięczność nie została zapomniana, ponieważ ta znajomość dała Ami bardzo wiele, nie oczekując nic w zamian.
Mam nadzieję, że nie odstraszę Was pierwszą bohaterką, o której będę pisać, a mianowicie Ami. Wiem, że nie jest jakoś mocno popularna, ale właśnie dlatego zdecydowałam się zacząć od niej. Opowiadanie będzie podzielone na cztery części tworzące jedną całość, zanim każda z Czarodziejek zdecyduje sie na zdradzenie reszcie skrywanej przez siebie tajemnicy.
___________________________________________________________________________
Wtedy tez padało Ami odrywa wzrok od kropel deszczu spływających po szybie i przenosi go na ścienny zegar wiszący nad tablicą. Dochodzi siedemnasta, a więc za parę minut zaczną się zajęcia w szkole przygotowawczej. Ami zjawiła się prawie godzinę przed czasem, w wyniku nieudanego wyjścia z Usagi i Makoto. Spontanicznie zaproponowany wspólny posiłek zmienił się w milczące pół godziny nad zamówionymi potrawami, podczas których Tsukino wpatrywała się w wyświetlacz telefonu z nadzieją, że Minako albo Rei do nich dołączą. Nic takiego się nie stało, a Ami spodziewała się takiego rozstrzygnięcia sprawy. Aino bez reszty oddaje się siatkówce i coraz mniej czasu poświęca przyjaciółką. Hino też ma sporo na głowie, lecz stara się znaleźć chwile na spotkanie z dziewczynami. W rezultacie Ami jedynie się pożegnała, zapłaciła za siebie i wyszła w deszcz. Ma świadomość jak wiele zawdzięcza przyjaźni z Usagi, zwłaszcza, że nawiązały relacje jeszcze zanim przebudziła się, jako Senshi. I na przestrzeni lat wdzięczność nie została zapomniana, ponieważ ta znajomość dała Ami bardzo wiele, nie oczekując nic w zamian.
Jednak z biegiem czasu, im
bardziej każda z dziewczyn żyła swoim życiem, tym mocniej Usagi chciałaby
wszystko było tak jak do tej pory. Aby spędzały możliwie jak najwięcej chwil
razem, chociaż staję się to coraz trudniejsze. Senshi podążają swoimi
ścieżkami, a te w pewnym momencie zaczęły się od siebie oddalać.
Życiowe plany Ami wymagają
od niej dużo nauki i ciągłego utrwalania zdobytej do tej pory wiedzy. Dostanie się na wybrany uniwersytet stanowi
priorytet, a liczba kandydatów na jedno miejsce jest całkiem spora. Dodatkowo
wie, że matka ma wobec niej duże oczekiwania
- Koniec rozmów - Kuroda-sensei wkracza do
sali, w której i tak nie ma wielu prowadzi wymianę zdań. Tutaj każdy dba o
własne interesy i dąży do zasiąścia w pierwszych ławkach, gdzie trafiają
najbardziej zdolni i którym Kuroda wróży świetlaną przyszłość. Wśród wybrańców
jest oczywiście Ami, która po pierwszym teście przeprowadzonym przez Kurodę
znalazła się pierwsza na liście i trafiła do elity pierwszego rzędu.
Zajęcia rozpoczynają się od
powtórki materiałów z poprzednich zajęć, w wyniku, których może dojść do zmiany
miejsca, jeśli uczeń dwa razy wypadnie gorzej w stosunku do wcześniejszych
testów. W pewnym sensie trafić do grupy Kurody to jak wpaść z deszczu po rynnę.
Sensei jest bardzo wymagający, a stosowany przez niego system wyróżniania
najlepszych nie do końca sprzyja zdrowej rywalizacji między uczniami i
uczennicami.
Zajęcia przebiegają w
atmosferze skupienia oraz koncentracji. Słychać jedynie szelest kartek, skrobanie
ołówków zostawiających ślad na papierze, głos Kurody obwieszczając koniec czasu
na rozwiązanie zadania i prezentacja wyników wraz ze sposobem dojścia do niego.
Ami mechaniczne dokonuje obliczeń rozumiejąc sposób postępowania dający
pozytywny wynik, lecz jest obecna tylko ciałem. Padający od paru dni deszcze
skutecznie ją rozprasza przywołując odległe wspomnienia, zakopane do tej pory
głęboko w jej umyśle. Wie, że nie powinna pozwolić sobie, aby cokolwiek ją
rozpraszało, lecz po prostu nie potrafi. Im bardziej się skupia na nauce, tym
mocniej przynosi to odwrotny rezultat.
Wtedy też
padało.
Te słowa niczym bumerang powracają do Mizuno,
gdy tylko pozwoli swoim myślą krążyć swobodnie. Natłok niepotrzebnych wspomnień
powraca zawsze podczas deszczu, choć dziewczyna wcale ich nie chce. Jednakże
czas płynie dalej, gdy ona zmusza swoje szare komórki do myślenia, nie robiąc
sobie nic z problemów, z jakim zmaga się Merkury. Każda z Senshi ma wspomnienia
ze Srebrnego Millenium, lecz tamte w głównej mierze koncentrują się na
tragedii, związanej z napadem Ziemi na Księżyc. Od pewnego czasu Ami miewa
przebłyski obrazów niemających bezpośredniego związku z Księżniczką, tylko nią,
jako Czarodziejką z Merkurego oraz czasu spędzonego na Ziemi.
Dzisiejszy dzień nie
przynosi przełamu, jeśli chodzi o wybicie Ami z melancholijnego nastroju. Tego
popołudnia również wyjątkowo nie potrafi skupić się na zajęciach, choć bardziej
niż na przestrzeni ostatnich paru dni. W rezultacie prowadzi do tego, iż po raz
pierwszy wynik jej testu spadnie po niżej jej poziomu. Naturalnie sensei od
razu to wychwyci, lecz jest za późno, by móc to naprawić. Pozostaje tylko
skupić się na nauce i dążyć to tego, by nic nie potrzebnego nie rozpraszało jej
uwagi. Teraz najważniejsza jest jej dalsza edukacja w celu zostanie lekarzem -
zanim nastanie nowe Srebrne Milenium i znany jej świat się zmieni. Chociaż zna
przyszłość nie zamierza porzucać planów, zwłaszcza że naprawdę ciężko pracuje.
Do niedawna Ami sądziła, że
pogodziła się z tym stanem rzeczy, jednakże z biegiem czasu odkryła, że wcale
tak nie jest. Przyjęła ten fakt do świadomości, co nie wiąże się z równoczesną
jego akceptacją. Człowiek posiada wolną wolę i nie zawsze zgadza się na
narzucone mu odgórnie plany dotyczące jego przyszłości. Właśnie tak teraz działo
się z Mizuno. Informacje przyswoiła, lecz w dużym stopniu ich nie uznaje, gdyż
przekreśla to jej cały wysiłek i trud poświęcony na naukę. Z drugiej strony z
tego, co do tej pory wiedziała nie mogła z dużym prawdopodobieństwem
stwierdzić, co będzie robiła po za obroną królewskiej rodziny Kryształowego
Tokio. Jeśli dobrze wyciągnęła wnioski to zostanie lekarzem w przyszłości mija
się z celem. Srebrny Kryształ nie tylko przedłuży ludziom życie, jednocześnie
likwidując choroby, wirusy, zarazy, epidemie.
Ami przygryzła od środka
policzek, żeby nie odbiegać myślami aż tak daleko, gdyż nie miało to większego
sensu, zwłaszcza w chwili obecnej. Kuroda-sensei nie przyznaje miejsc w
pierwszych ławkach za wybieganie w przyszłość wydającą się dla normalnego
człowieka nierealną.
- Przepraszam za spóźnienie sensei - w połowie rozwiązywanego zadania drzwi
się otwierają, a do środka wchodzi spóźniony uczeń. - Czy pozwoli mi pan na
dołączenie do zajęć? - Ton jego głosu jest przepraszający.
- Zajmij wolne miejsce, Mizushima - sensei z dezaprobatą spogląda na
chłopaka. Normalnie wysłałby delikwenta do domu, lecz ten zapisał się do nich
zaledwie wczoraj i tylko w grupie Kurody znalazło się miejsce. Stąd nauczyciel
pamięta nazwisko nowego ucznia.
- Bardzo dziękuję - Mizushima odwraca się w stronę grupy.
Jedyne wolne miejsce znajduję się na samym końcu sali,
więc blondyna czeka przeprawa pod ostrzałem szerokiego wachlarza spojrzeń
wszystkich zebranych. Jednakże ledwo skręca pomiędzy ławki, jego torba zahacza
o piórnik siedzącej tam dziewczyny. Cała jego zawartości, z hałasem, wysypuje
się na podłogę, co powoduje kolejne chwilowe przerwanie lekcji. Mizushima, tym
razem ostrożnie, kuca, aby pozbierać ołówki, gumkę, linijkę, i inne przybory.
- Przepraszam - szepcze, aby jeszcze bardziej się już nie pogrążyć.
- Nie szkodzi - Ami do tej pory nie zwracała uwagi na spóźnionego ucznia rozwiązując zadanie.
Skupienie przychodzi jej dzisiaj wyjątkowo trudno, więc
każdy hałas powoduje wytrącenie jej z koncentracji. Odrywa wzrok od zadania i
dostrzega blond czuprynę chłopaka, zbierającego zawartości jej piórnika. Nie
pomaga mu tylko, dlatego, że przestrzeń między ławkami jest wąska, a jej osoba
będzie mu
przeszkadzać. Chłopak tymczasem
kończy zbierać zawartość piórnika i ma pierwszą okazję, aby zobaczyć jego
właścicielkę. Ciekawi go czy jej zapewnienie było szczere, czy też powiedziane
na odczepne.
- Proszę - dodaje szeptem, wcześniej zapiął piórnik, aby zawartość ponownie
nie znalazła się na podłodze. Wyciągając rękę po swoją własności, Ami spogląda
na chłopaka, aby podziękować skinieniem głowy. Woli się nie odzywać, żeby
jeszcze bardziej nie rozpraszać już i tak zirytowanych uczniów. Gdy ich
spojrzenia spotykają się na dłuższą chwilę zapada pomiędzy nimi milczące
przyzwolenie na przyjrzenie się drugiej osobie.
Mizushima odnosi wrażenie, że gdzieś już widział Ami,
choć towarzyszy temu lekki niepokój. Nie potrafi dokładnie określić tego,
uczucia, lecz też nie stara się na siłę go sobie przypomnieć. Wspomnienia
ukryte są za gęstą mgłą, schowane tak, aby w tej konkretnej chwili nie był
wstanie ich wydobyć.
Racjonalny umysł Ami podpowiada jej, że to, co widzi jest
niemożliwe. Choć z drugiej strony od momentu przebudzenia się, jako Senshi
wie, że istnieją rzeczy, których nie da się logicznie wytłumaczyć. Podczas, gdy
te dwa głosy spierają się pomiędzy sobą, dołącza do nich trzeci, na tyle
głośny, że przejmuje władzę nad umysłem Ami. W rezultacie w jej oczach,
Mizushima na samym początku widzi podziękowanie za podniesiony piórnik, które
zmienia się w niedowierzanie, gdy w końcu głos Senshi przebija się wygrywając z
racjonalizmem, by ostatecznie odzwierciedlić jedynie niedowierzenie połączony z
przerażeniem.
Mizushima jest zdezorientowany oraz wytrącony z równowagi
tym, co dostrzega w niebieskich tęczówkach Ami. Nie rozumiejąc, o co chodzi,
prostuje się dość gwałtownie i bez słowa odchodzi do wolnej ławki.
Zamiast poczuć ulgę, że chłopak znika jej z oczu, Ami
nadal tkwi w strachu. Powstrzymuje się, aby się odwrócić i raz jeszcze upewnić
się, że wzrok jej nie zawiódł. Nie robi tego, tylko stara się uspokoić serce,
które bije jak oszalałe, biorąc głębokie wdechy i wydechy. Nie pomaga, a dodatkowo
Mizuno nie jest w stanie skoncentrować się na zajęciach, ponieważ wciąż ma
przed oczami postać Mizushimy.
-Mizuno - Kuroda spogląda na Ami ze zmarszczonymi brwiami. - Jesteś blada.
Dobrze się czujesz? - W swojej nauczycielskiej karierze widział wiele uczennic
i uczniów wyniszczonych przez nadmierną ilości zajęć dodatkowych oraz nauki.
Tak, więc nie dziwi go, że w końcu Mizuno też to dopadło.
Ami nie
podnosi wzroku, ponieważ nie ma pewności czy wciąż widać w nich przerażenie. Z
drugiej strony nie chce, aby ktokolwiek widział, co dzieje się w jej sercu i
duszy, więc gdy odpowiada Kurodzie wzrok ma utkwiony w blacie ławki.
- Nie czuje się najlepiej, sensei - Ami pociesza fakt, że w szkole
przygotowawczej nikogo nie interesuje druga osoba. Każdy przychodzi tu dla
nauki, więc nie ma czasu martwić się innymi.
- Rozumiem -Kuroda chce się jak najszybciej pozbyć Ami z klasy i
kontynuować zajęcia.
Prymuska czy zwykła uczennica, nie ma znaczenia, gdy przerywa mu się lekcje. - W takim razie idź do domu i poinformuj sekretariat jak
dotrzesz.
- Dobrze - Mizuno pośpiesznie się pakuje, a potem wstaje. Zamiast słownego
pożegnania składa ukłon i jak najciszej wychodzi na korytarz.
Dopiero panująca na nim
cisza pozwala odciąć się Ami od szaleństwa ostatnich paru minut. Dziewczyna
zmusza się, aby zrobić parę kroków i przemieścić się do jakiegoś miejsca, gdzie
mogłaby na chwilę pobyć sama ze swoimi myślami. Wie, że powinna jak najszybciej
wrócić do domu, lecz czuje, że nie jest wstanie. Chociaż cisza szkolnego
korytarza działa uspokajająco, to jednak nadal istnieje niebezpieczeństwo, że
chłopak pod byle pretekstem wyjdzie z sali albo Kuroda-sensei wścieknie się na
niego i wyprosi go z klasy.
Ami pospiesznie dopada
drzwi damskiej toalety, a gdy te ledwo zamykają się za nią, opiera się plecami
o ścianę. Stojąc tak przez dłużą chwilę, Mizuno otrząsa się na tyle, aby
uspokoić bijące, dotąd jak oszalałe, serce. Jednakże szok nie mija, chociaż
będąc w samotności łatwiej wmówić sobie, iż wydarzenia, które dopiero się
rozegrały wcale nie miały miejsca w rzeczywistości, a jedynie w jej
przemęczonym umyśle. Bardzo chce wierzyć, iż jest to jedyne racjonalne
wytłumaczenie zaistniałej sytuacji, lecz z drugiej strony jakaś część jej
jestestwa szepcze, że tylko się okłamuje. W normalnych okolicznościach, Ami
dążyłaby do tego, aby przemyśleć wszystko na spokojnie, gdy już się uspokoi.
Niestety aktualnie ciężko jej racjonalnie myśleć, zwłaszcza, że wciąż ma przed
oczami obraz Mizushimy - chłopaka wyglądającego jak Zoisaite.
________________________________________
Oto pierwszy odcinek za nami. Przyznam, że wiele razy go czytałam i przerabiałam, ale chyba już wystarczy. Ciekawią mnie Wasze opinię więc zachęcam do komantowania.________________________________________
Pozdrawiam
Witam! Bardzo się cieszę, że dodałaś tak szybko rozdział. Zaimponował mi wstęp z Ami w roli głównej. Zgadza się, że to jedna z postaci, która jest pomijana w większości opowiadań. Dobrze, iż dałaś szansę tej postaci. Myślę, że istnieje w niej potencjał. Jestem ciekawa, jak nią "pokierujesz".
OdpowiedzUsuńDo czego mogę się przyczepić? Do powtórzeń imion bohaterów i do sposobu przedstawienia historii, narracji. Nie przepadam za taką, co nie świadczy, że nie jest dobra. Po prostu brakuje mi takiej lekkości, lecz nic się nie martw! Ona przyjdzie z czasem.
A co do do bloga, jeśli ta strona zacznie Ci nie odpowiadać, to polecam wordpressa. W razie czego będę mogła pomóc. :)
Uśmiechu oraz weny!
Dziękuje za opinię. Przyznam, że dość długo pisałam ten odcinek, ale wezmę pod uwagę z powtarzaniem imion. Co do sposobu narracji, to przy niej zostanę, gdyż dobrze się w niej czuje. Swego czasu próbowałam już pierwszej osoby, jak i narracji trzeciosobowej pisanej w czasie przeszłym.
Usuń